Granica Stubno - strona nieoficjalna

Granica nie przegrała czwartego meczu z rzędu i tym razem zremisowała z zespołem MKS-u Kańczuga.Pojedynek toczony przy sprzyjającej aurze,przysporzył wielu kibiców,którzy po meczu winni być zadowoleni z zaprezentowanego stylu gry przez oba zespoły.

Pierwszą połowę z większym animuszem rozpoczęli gospodarze,którzy za wszelką cenę chcieli uzyskać prowadzenie.Swoich sił próbowali:Cwynar,Wawro i Błaszczyk jednak z zerowym skutkiem.Jednak do głosu zaczęli dochodzić podopieczni Jarosława Kosa.Nastawieni na grę z kontry uzyskali prowadzenie w 39 minucie.Wówczas Mariusz Olcha obsłużył idealnym podaniem jednego z partnerów i było 0-1.

W drugiej połowie karty rozdawała Granica,a na boisku oprócz kombinacyjnej gry zobaczyliśmy także "zapaśnicze chwyty w stylu MMA" jak podkreślił jeden z kibiców.Do remisu w 53 minucie doprowadził Łukasz Zając dla którego była to premierowa bramka w barwach Granicy.Świetną pracę wykonał Harłacz,podał do Błaszczyka a ten jak po sznurku oddał ją Zającowi, który nie miał problemów z umieszczeniem jej w bramce Czerwińskiego.Jednak dwie minuty później za dwie żółte kartki a w konsekwencji czerwoną boisko opuścił kapitan - Tomasz Harłacz.Od tego momentu odpowiedzialność w drugiej linii prawie w całości spadła na Mariusza Błaszczyka,który poradził sobie z wyzwaniem.Granica grała jak natchniona, a goście czyhali na błędy ze strony gospodarzy.Zarówno Granica jak i MKS miały swoje okazje,ale najlepszą zmarnował Łukasz Zając,który minimalnie przestrzelił z okolicy 20 metra.

Grająca przez ponad półgodziny w osłabieniu Granica nie strzeliła bramki na wagę zwycięstwa,ale co najważniejsze również nie straciła.Zawodnicy pokazali że są prawdziwym zespołem i wytrwali ciężki bój o ligowe punkty - jakim był mecz Granicy z Kańczugą!

• Komentarzy [1]
• czytano: [912]
• DO