Granica Stubno - strona nieoficjalna

Jak powiada stara, ludowa mądrość 'do trzech razy sztuka' - tak w tym przypadku sprawdziła się ona dokładnie, gdyż dopiero za trzecim razem Granicy udało się zgarnąć jakąś zdobycz punktową. Zwycięstwo z Pogonią - Sokół Lubaczów jest całkowicie zasłużone, w związku z czym pozwoliło to utrzymać 3. miejsce z dwupunktową przewagą na KS Wiązownica.

Pierwsza połowa nie zapowiadała, że w tym meczu może paść aż pięć bramek. Pierwszy sygnał do ataku dali goście. W 7' z dystansu bardzo niecelnie strzelał Tor - w odpowiedzi pięć minut później ładnym strzałem bramkarza przyjezdnych zaskoczył Poszpur, jednak Łakomy wyszedł z opresji obronną ręką. Następnie przez 20 minut gra toczyła się w środku boiska - miejscowi zdominowali środek pola, próbując różnych wariantów rozgrywania akcji i jednoczesnie nie pozwalali gościom stworzyć zagrożenia pod bramką Frankiewicza. Dopiero od 31 minuty znów oba zespoły zdecydowały się na wymianę ciosów: ze strony gospodarzy w 31' i 35' strzelali odpowiednio Styś i Błaszczyk, jednak Łakomy dwukrotnie dobrze interweniował. Trzydziesta siódma minuta mogła być przełomowym momentem spotkania.  W sytuacji 'sam na sam' znalazł się Igor Taratuła i tylko świetna interwencja Frankiewicza zapobiegła stracie bramki przez miejscowych. Niespełna trzy minuty później zakotłowało się pod bramką Łakomego, ale bramkarz przyjezdnych znów okazał się górą. Niekórzy zapewne jeszcze nie ochłonęli, a w 42' po strzale Gotkowskiego piłka ostęplowała słupek bramki Granicy. Ale to był dopiero początek emocji w końcówce I połowy. W 43' po wrzutce Harłacza piłkę głową trącił Błaszczyk i dał prowadzenie miejscowym. W doliczonym czasie gry mocno z rzutu wolnego przymierzył Hojdak, a piłka po raz kolejny trafiła w słupek, który w tym dniu był sprzymierzeńcem zespołu Granicy.

W drugiej połowie to już wiodoczna i mocno naznaczona przewaga miejscowych. Ostry szturm na bramkę 'zielono - czerowni' rozpoczęli dopiero po około 10 minutach od rozpoczęcia II części gry. Jako pierwszy strzelał Błaszczyk w 54', by już dwie minuty później było 2-0. Lewą stroną ruszył Wawro, schodząc do środka  i strzalając piłka po rykoszecie trafiła do Kalawskiego, który z zimną krwią wykorzystał sytuację. Następnie w odstępie 12 minut miejscowi stworzyli cztery dogone sytuacje do podwyzszenia wyniku, a najlepszą zmarnował Damian Poszpur w 70' będąc 'oko w oko' z Łakomym - bramkarz przyjezndych znów pokazał klasę. Poźniej w ciagu dwóch minut Granica zadała decydujące ciosy: najpierw Tokarz w 75' strzelił bramkę głową pod dograniu Błaszczyka oraz Hajduk w 77' wykorzystując podanie z głębi pola. Mimo uważnej gry miejscowych, przyjezdni potrafili strzelić honorową bramkę. W 80' podanie jednego z partnerów z zespołu wykorzystał Kinach. Granica jednak dążyła do strzelenia kolejnych bramek, ale próby Senejkowa czy Błaszczyka nie przyniosły pożądanego efektu.

Po zwycięstwie z Luabczowem moralne zespołu znacznie poprawiły się. Zespół zagrał dobre spotkanie wykorzystując przy konstruowaniu akcji różne warianty gry co mogło się podobać. Po raz kolejny potwierdziło się również, że Lubaczów jak przyjeżdza do Stubna to przegrywa dość wysoko (5-1, 7-2, 4-1). Zwycięstwo zasłużone i co ważniejsze: GRANICA WRACA NA WŁAŚCIWE TORY !!!

• Komentarzy [2]
• czytano: [962]
• DO