XXVII kolejka,
Stubno, 01.06.2014r., godz. 16.00
Wracamy na trzeci plac !
GRANICA Stubno - MKS Kańczuga 1 - 1 ( 0 - 0 )
0-1 Cichy 58'
1-1 Ozibko 90'
GRANICA: Frankiewicz - Gielarowski(70' Zielenkiewicz), Tokarz, Ozibko, Klepacki - Harłacz(c), Błaszczyk, Poszpur(70' Senejkow), Hajduk(70' Kot) - Wawro, Kalawski(82' Lew K.)
MKS: Flak - Gaweł(c), Albert, Borcz K., Cieleń M. - Cieleń R., Zięba, Grzebyk, Bochnak, Krówczyk - Cichy(65' Słysz E.)
żółte kartki: Tokarz - Cieleń R., Bochnak, Flak
sędzia główny - RAK Marcin (Lubaczów)
sędziowie asystenci - PACHOŁEK Krzysztof, POWROŹNIK Mirosław (obaj Lubaczów)
więcej w rozwinięciu>>>>>
Mecz czołowych zespołów V ligi zakończył się bramkowym remisiem, jednak z przebiegu całości spotkania gospodarze byli stroną posiadającą widoczną przewagę. Mimo tego do końcowych minut musieli oni gonić wynik, a upragniona bramka wpadła dopiero w 90'...
Początek spotkania nie był jakiś piorunujący. Oba zespoły starały się z minuty na minutę zyskiwać sobie przewagę nad rywalem. Dopiero w 10 minucie brakmarza MKS - u zaczął niepokoić po raz pierwszy Wawro, jednak Flak był na posterunku. Trzy minuty później na strzał z dystansu zdecydował się Harłacz, jednak jego strzał powędrował nad poprzeczką. Takim samym skutkiem zakończyła się próba Bochnaka w 15 minucie. W 22' Tokarz, po potężnym uderzeniu z rzutu wolnego zmusił Flaka do interwencji na raty, by minutę później tym razem Klepacki znów sprawdził czujność bramkarza przyjezdnych. Na szczególną uwagę zasługuje sytuacja z 30' - wówczas po wymianie czterech podań, Harłacz zagrał na prawą stronę do Gielarowskiego, a ten schodząc do środka zaskoczył strzałem Flaka, jednak piłka minęła prawy słupek bramki. Okazję do zdobycia bramki w 33' miał też Hajduk, jednak strzelał bardzo niecelnie.
Wydawać się mogło, że bramka dla gospodarzy w II połowie jest kwestią czasu. Szczególnie bramkarza MKS - u Kańczuga w początkowych fragmentach gry drugiej części niepokoił Grzegorz Tokarz - jednak z jego strzałami radził sobie Mateusz Flak. Odpowiedź gości była natychmiastowa. Najpierw w 57' Frankiewicza zatrudnił Bochnak, by w 58' przyjezdni zdobyli prowadzenie. W sytuacji 'sam na sam' znalazł się Cichy i nie dał szans na skuteczną interwencję bramkarzowi gospodarzy. Dwadzieścia minut później znów pod bramką Granicy zrobiło się gorąco. Po centrze z prawej strony głową uderzał jednen z zawodników gości - świetną obroną popsiał się Frankiewicz. Granica, mimo straconej bramki starała się odrobić straty. Bramkarza gości raz po raz niepokoił Błaszcyk, Zielenkiewicz czy Senejkow. Dopiero w 90 minucie po wrzutce z rzutu wolnego Błaszczyka, w polu karnym Kańczugi zakotłowało się, a we właściwym miejscu i o właściwej porze znalazł się Ozibko i dał remis Granicy.
Z całości spotkania jak już wspomniano więcej miała Granica, jednak to goście pierwsi strzelili bramkę. Gra zespołu wyglądała w miarę solidnie. W niektórych elementach pasowałoby co nie co poprawić, ale najogólniej można być zadowolonym z gry, niekoniecznie z wyniku...