IX kolejka,
Pruchnik, 5.10.2014r., godz. 15.00,
Los oddał to co zabrał w Wiązownicy..!
START Pruchnik - GRANICA Stubno 1 - 1 (1 - 0)
1-0 Strączek 20' - karny
1-1 Tokarz 90' + 3'
START: Łański - Pańko, Foremny, Barszczak J., Mikłasz K. - Mikłasz Mac.(76' Parawa), Barszczak S., Strączek, Czura, Tuleja(65' Kwolek) - Znamieńczyków(80' Pęcak)
GRANICA: Wierzbicki - Grabas, Tokarz, Ozibko, Klepacki - Harłacz(c), Błaszczyk, Poszpur(70' Lew K.), Hajduk(46' Styś) - Senejkow, Kalawski
żółte kartki: Mikłasz K., Pańko, Znamieńczyków, Czura, Strączek - Harłacz, Ozibko
czerwona kartka: Strączek 80' - konsekwencja dwóch żółtych kartek
sędzia główny - KUŚNIERZ Jacek (Jarosław)
sędziowie asystenci - SURMIAK Mariusz (Jarosław), WINIARZ Sylwester (Przeworsk)
więcej w rozwinięciu>>>>>
Emocje, kartki, bramki, dramaturgia - w dzisiejszym meczu pomiędzy czołowymi zespołami V ligi nie zabrakło niczego! Momentami było ostro, dochodziło do groźnych spięć, a goście bramkę na wagę remisu zdobyli w ostatniej minucie doliczonego czasu gry drugiej połowy!
Początek spotkania był swego rodzaju badaniem sił jednego i drugiego zespołu. W tym okresie więcej z gry miała jednak Granica, która dwukrotnie prawą stroną za sprawą Poszpura nękała defensywę pruchniczan. Miejscowi odpowiedzieli dopiero po kwadransie gry. Wówczas z rzutu wolnego Wierzbickiego postraszył Mikłasz, ale bramkarz przyjezdnych był na posterunku. Minutę później znów zakotłowało się pod bramką Granicy - i tym razem obeszło się bez poważnych konsekwencji. Wymiana ciosów w tym okresie gry była piorunująca. W 18' Kalawski znalazł się w dogodnej sytuacji, ale z jego strzałem poradził sobie Łański. Mocno kontrowersyjna była sytuacja z 20' kiedy to sędzia Jacek Kuśnierz podyktował mocno wątpliwy rzut karny za zagranie ręką Tokarza. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Radosław Strączek, mimo, że Wierzbicki wyczuł jego intencje. Odpowiedź przyszła w 24' kiedy piłkę do bramki skierował Senejkow, ale znajdował się on na pozycji spalonej. Później gra się uspokoiła, jednak przyjezdni dążyli do wyrównania wyniku. Bramkarza miejscowych w 41' próbował pokonać Klepacki z rzutu wolnego, ale jego strzał minął lewy słupek bramki Startu.
Niemający nic do stracenia przyjezdni od początku drugiej połowy ruszyli z zamiarem strzelenia bramki. Korekty dokonane przez trenera Błaszczyka, miały wzmocnić siłę ofensywną zespołu Granicy. Przyjezdni kolokwialnie mówiąc odkryli się, tym samym narażając się na kontry. Już pierwsza z nich mogła zakończyć się dla nich bardzo źle. W 51' będący w sytuacji 'sam na sam' z Wierzbickim Znamieńczyków próbował pokonać młodego goalkeppera Granicy, ale tan zachował się po profesorsku i uchronił swój zespół przed utratą bramki. Pięć minut później z dystansu strzelał Poszpur, ale bardzo niecelnie. Dopiero w 63' zrobiło się groźnie pod bramką Łańskiego, jednak bramkarz gospodarzy poradził sobie z wyjaśnieniem tej sytuacji, mimo drobnych problemów. W 70' mogło być po meczu! Po raz drugi w przeciągu dwudziestu minut w sytuacji 'oko w oko' z Wierzbickim znalazł się Znamieńczyków, ale robinsonada jaką popisał się bramkarz Granicy wzbudziła duży entuzjazm i uznanie wśród kibiców obecnych na meczu. Podobać się mogła też sytuacja z 75' kiedy to trójkową akcją popisali się Styś - Lew - Kalawski, zakończona strzałem tego ostatniego. Widząc sytuację na boisku (Start cofnął się do defensywy, dając pole do popisu Granicy) trener przyjezdnych rzucił do ataku wszystkie siły. Do formacji ofensywnych przesunięci zostali Ozibko i Tokarz, ale na efekt trzeba było czekać aż do 93 minuty..! Wówczas z rzutu rożnego piłkę dograł Błaszczyk, a najwyżej do centry wyskoczył Grzegorz Tokarz i dał bramkę na wagę punktu - punktu na który Granica w przeciągu całego meczu bardzo zasłużyła i wielką niesprawiedliwością byłoby gdyby z Pruchnika wyjechała z niczym. Zawodnicy przyjezdnych udowodnili, że uporczywością, wolą walki i wiarą we własne umiejętności można uzyskać korzystny rezultat.