na zdj. Dla Mariusza Błaszczyka(zielony strój) sezon 2015/16 był drugim, w którym pełnił rolę grającego trenera Granicy.
fot. Łukasz Solski
Sezon 2015/16 dobiegł końca w poprzednim tygodniu. Korzystając z wolnej chwili, postanowiliśmy przeprowadzić rozmowę z trenerem Granicy - Mariuszem Błaszczykiem, który w krótkiej rozmowie opowiada nam o trudach sezonu, o poprawie pewnych elementów gry, o planach na przyszły sezon!
więcej w rozwinięciu>>>>>
Krystian Górecki: Witam Panie Trenerze!
Mariusz Błaszczyk: Witam.
K.G.: Za Panem drugi sezon w roli grającego trenera Granicy. Jak ocenia Pan sezon 2015/2016 w całości?
M.B.: Jeśli chodzi o całość, zdobycz punktową za cały sezon to pozytywnie.
K.G.: Z którymi zespołami grało się najciężej?
M.B.: Tradycyjnie ze Startem Pruchnik, który pokonał nas dwukrotnie. Odkąd jestem w Granicy udało nam się wygrać z nimi tylko raz.
K.G.: Patrząc na ligowe statystyki Granicy w drugiej części sezonu nie szło na własnym obiekcie. Z czego to wynikało?
M.B.: Zdecydowanie tak. Tylko dwa zwycięstwa u siebie to bardzo mało. Większość zespołów która przyjeżdżała do nas, grała bardzo zachowawczo, wyczekując na kontratak. Naszą bolączką była skuteczność. Brak nam takiego lisa pola karnego, skutecznego napastnika, który by dawał w sezonie 12-15 bramek.
K.G.: W pewnym momencie Granica przejęła przewodnictwo w ligowej stawce. Trochę szkoda, że nie udało się awansować do IV ligi?
M.B.: Tak. Bardzo fajnie było widzieć Granicę na pierwszym miejscu i przyznam szczerze, niejednokrotnie rozmawialiśmy z chłopakami, że fajnie byłoby awansować. Ale niestety w tej rundzie za dużo osób się posypało(kontuzje: Harłacza, Poszpura, Gielarowskiego, Ozibki, Senejkowa i moja, do tego Adrian Styś wyjechał za granice) i odpadliśmy z walki ze Startem. Pozostało nam do końca walczyć o podium i cieszę się, że chłopcy sprostali zadaniu.
K.G.: Ale patrząc przez pryzmat zawirowań związanych z kontuzjami, zakończenie sezonu w pierwszej trójce i poprawiony rekord punktowy w ilości 58 zdobytych „oczek” może dawać powody do zadowolenia?
M.B.: Oczywiście, że tak. Dodatkowo trzeba się cieszyć, że zadebiutowało w drużynie trzech juniorów. Osmoła i Gawron bardzo fajnie wprowadzili się do drużyny seniorów, Damian jest najmłodszym zawodnikiem w piątej lidze , który strzelił bramkę, Lucek zanotował trzy asysty. Do tego w ostatniej kolejce zadebiutował Szmuc.
K.G.: Porównując poprzedni sezon do tego niedawno zakończonego zdecydowanej poprawie uległa gra w defensywie (drugi wynik w lidze zaraz po defensywie Startu). Co miało na to wpływ?
M.B.: Na pewno przyjście Artka Kuźmy. Dobrze wprowadził się do drużyny. Dawał nam pewność w grze.
K.G.: Główną bolączką z kolei był brak typowego napastnika, który zapewniłby te kilkanaście bramek..
M.B.: Tak jak wspomniałem wcześniej brakowało takiego typowego łowcy goli. Kogoś kto by szarpną z przodu, poszedł na przebój.
K.G.: Dobrym prognostykiem wydaje się być to, że coraz częściej w pierwszej „11” gości po 5-6 młodzieżowców. Jak Pan to ocenia?
M.B.: Bardzo dobrze. Ważne , że wchodząc na boisko nie są statystami, a dają coś zespołowi.
K.G.: Jakie plany odnośnie nowego sezonu? Spodziewane są jakieś roszady w kadrze? Zostaje Pan w Stubnie?
M.B.: Myślę, że powalczymy znów o podium, a może o coś więcej... Na chwilę obecną z tego co mi wiadomo wszyscy zostają, niewiadomą jest Adrian Styś. Jestem też po słowie z kilkoma chłopakami z niższych lig, którzy mają rozpocząć z nami przygotowania.
Na chwilę obecną zostaję w Stubnie na kolejny sezon.
K.G.: W takim razie czego życzyć w sezonie 2016/2017?
M.B.: Przede wszystkim, aby omijały nas kontuzje.
K.G.: Serdecznie dziękuję za rozmowę i do zobaczenia na ligowych boiskach!