fot. Wiktoria Wasiewicz
IV kolejka IV ligi podkarpackiej,
Stubno, 27.08.2017r., godz. 15.00,
Na zwycięstwo przyjdzie jeszcze poczekać...
GRANICA Stubno - BŁĘKITNI Ropczyce 0 - 2 (0 - 0)
0-1 Wiktor 70' - karny
0-2 Wiktor 90'
GRANICA: Wierzbicki - Styś(46' Żoch Karol), Ozibko, Wróbel, Klepacki - Harłacz(c), Mikulec K. - Mikulec D.(46' Gielarowski), Błaszczyk, Chmielowski(67' Poszpur) - Świst
BŁĘKITNI: Pociask - Kardyś, Hirka, Bonowicz, Waszczuk(70' Piwowar) - Darłak(60' Saj), Szela(55' Kukla), Sulisz(c), Świętoń - Wiktor(90' Bochenek) - Orzech(90' Cieśla)
żółte kartki: Styś, Harłacz, Świst, Gielarowski (wszyscy Granica) / Hirka, Bonowicz, Sulisz, Waszczuk(wszyscy Błękitni)
sędzia główny - STRZĘPEK Łukasz (Rzeszów)
sędziowie asystenci - KOŁODZIEJ Krystian oraz PYTKO Grzegorz (obaj Rzeszów)
więcej w rozwinięciu>>>>>
Granica trzeci mecz z rzędu nie jest w stanie zdobyć punktów, ani nawet bramki. Traci je natomiast w bardzo prosty sposób, przez co podopieczni Mariusza Błaszczyka znów musieli uznać wyższość rywala, choć wcale nie musiało do tego dojść.
Spotkanie mogło idealnie ułożyć się dla przyjezdnych - już w 2' świetnym dośrodkowaniem z prawej strony został obsłużony Mariusz Wiktor, ale piłka po jego strzale głową tylko musnęła poprzeczkę. To była jedyna dobra okazja Błękitnych w tej części gry. Granica natomiast zagrażała bramce Pociaska, ale nie były to wyborne okazje do zdobycia bramek. Najpierw w 9' z rzutu wolnego niecelnie uderzył Klepacki, a później trzykrotnie próbował trener Granicy - Mariusz Błaszczyk, ale bez efektu.
W drugiej połowie początek należał do ekipy z Ropczyc, która sprawiała lepsze wrażenie. W 55' minimalnie nad bramką uderzył Orzech - w odpowiedzi Świst z wolnego uderzył podobnie. Na dwadzieścia minut przed końcem w polu karnym faulował Gielarowski, i sędzia podyktował jedenastkę, którą na bramkę zamienił Wiktor, choć Wierzbicki wyczuł jego intencje. Miejscowi starali się odpowiedzieć, ale to była woda na młyn. Zaangażowanie większych środków w ofensywne poczynania, skończyły się utratą bramki w 90' kiedy to po kontrze, podanie Saja znów wykorzystał Mariusz Wiktor.