V kolejka IV ligi podkarpackiej,
Pilzno, 30/08/2017r., godz. 17.00,
Zabójcze pół godziny...
RZEMIEŚLNIK Pilzno - GRANICA Stubno 4 - 0 (3 - 0)
1-0 Chłoń 25'
2-0 Wolański 32'
3-0 Macnar 45'
4-0 Fryś 51' - karny
RZEMIEŚLNIK: Leżoń - Tragarz, Remut, Fryś(c), Nalepka M.(70' Bańdur) - Slęzak(62' Barycza), Furmański(81' Tomasiewicz), Florian, Chłoń(66' Camara) - Macnar(85' Nalepka H.), Wolański(75' Ziaja)
GRANICA: Wierzbicki - Wróbel, Ozibko(70' Styś), Klepacki, Hajduk(75' Gielarowski) - Mikulec K., Harłacz(c) - Poszpur(46' Chmielowski), Żoch Karol, Mikulec D.(85' Żoch Kornel) - Świst(60' Błaszczyk)
żółte kartki - brak
sędzia główny - ŁĄCZ Grzegorz (Tarnobrzeg)
sędziowie asystenci - ZŁOTEK Marlena oraz ROLEK Sylwester (oboje Tarnobrzeg)
więcej w rozwinięciu>>>>>
Rzemieślnik jak przystało na solidnego ligowca, obnażył niedociągnięcia zespołu Granicy i bez żadnych skrupułów wbił jej 4 bramki nie tracąc bramki. Przyjezdni jedynie przez 20 minut prezentowali się przyzwoicie na tle rywala, a tracone bramki sprawiły, że plan na to spotkanie spalił na panewce.
Pierwsze 10 minut spotkania było wyrównane, po którym to czasie do głosu zaczęła dochodzić Granica. Najpierw Poszpur, a później Kamil Mikulec próbowali zmusić do interwencji Leżonia, ale bramkarz gospodarzy piłkę po tych strzałach odprowadzał spokojnie wzrokiem. Później inicjatywę przejęli miejscowi, którzy w drugiej swojej akcji bezlitośnie wykorzystali niefart po stronie Granicy. W 32' drugi raz przyjezdnych dobił Wolański po strzale głową. Rzemieślnik poczuł werwę i napierał cały czas, czego efektem była trzecia bramka po ładnym uderzeniu Macnara.
W drugiej połowie po niefortunnym zagraniu piłki ręką przez Ozibkę pewnie karnego wykorzystał Fryś i wiadomym było, że goście po tym ciosie raczej się już nie podniosą. Mocno we znaki dał się Dawid Florian, który swego czasu zaliczył epizod w ekstraklasowym Lechu Poznań, który raz po raz szarżował na skrzydle uprzykrzając grę defensorom Granicy. Gospodarze mogli zdobyć więcej bramek, ale niekiedy zabrakło im zimnej krwi, niekiedy defensywa do spółki z Wierzbickim zażegnywali niebezpieczeństwo, a niekiedy pomagał poprzeczka, jak w sytuacji z 74 minuty. Nie mający nic do stracenia oprócz bramek goście, w końcówce groźniej postawili się jeszcze Rzemieślnikowi, ale znów nie było dane im zdobyć choćby jednej bramki.