XXIX kolejka IV ligi podkarpackiej,
Nisko, 19.05.2018r., godz. 17.00,
Rezerwowy bramkarz Granicy z golem w IV lidze!
SOKÓŁ Nisko - GRANICA Stubno 2 - 1 (0 - 0)
1-0 Tur 46'
2-0 Serafin 77'
2-1 Kot 89'
SOKÓŁ: Wołoszyn - Tyczyński(80' Puzio), Maciorowski, Pliszka, Drelich(62' Bednarz) - Lebioda(c), Wojtak, Serafin, Kowal(84' Szpyra) - Tur, Woźniak
GRANICA: Kuźma - Styś(84' Kot), Harłacz(c), Wróbel, Mikulec D.(46' Polny) - Sierżęga, Poszpur, Hajduk - Kalawski, Klepacki(65' Fedyk), Pempuś
żółte kartki: Lebioda x2 - Klepacki, Sierżęga
czerwona kartka: Lebioda - 46' - konsekwencja dwóch napomnień żółtą kartką
sędzia główny - WINIARZ Sylwester (Przeworsk)
sędziowie asystenci: ŁAMASZ Łukasz (Jarosław) oraz HOROSZKIEWICZ Łukasz (Przeworsk)
więcej w rozwinięciu>>>>>
W sobotnim spotkaniu Sokoła z Granicą, skuteczniejsi okazali się ci pierwsi, którzy wykorzystali duże braki kadrowe w zespole Stubna. Śmiało można także powiedzieć, że miejscowym pomogła nawet czerwona kartka, którą zobaczył Lebiada już na początku II części spotkania.
Oba zespoły spotkanie rozpoczęły od wzajemnego badania się. Swoich sił z dystansu próbowali zarówno: Sierżęga (Granica) jak i Lebioda (Sokół). W 19 minucie groźnie zrobiło się pod bramką Granicy, kiedy Tur na szybkości ruszył na bramkę Kuźmy, ale uderzył niecelnie. Cztery minuty później podobne niebezpieczeństwo zażegnał Kuźma, tak samo jak i w 30 minucie spotkania. W końcówce gospodarze ruszyli jeszcze bardziej, ale ani Kowal ani Tur nie znaleźli sposobu na bramkarza Granicy.
Druga połowa nie zaczęła się najlepiej dla miejscowych. W 46' z boiska wyleciał Lebioda i wydawać by się mogło, że gospodarzom będzie trudniej. Tym czasem niespełna kilka chwil po tym, Tur wpadł w pole karne i ładnym strzałem dał prowadzenie Sokołowi. Sześć minut znów dał o sobie znać napastnik niżan, ale tym razem Kuźma był skuteczniejszy w swojej interwencji. Kiedy goście dążyli do wyrównania, nadziali się na kontrę, którą w 76' wykończył Serafin. W końcówce Granica za sprawą rezerwowego bramkarza - Damiana Kota strzeliła kontaktową bramkę, ale podopiecznym B. Sierżęgi zabrakło już czasu na wyrównanie.