XV kolejka klasy okręgowej,
Stubno, 17.11.2018r., godz. 14.00,
Zwycięstwo na koniec rundy!
GRANICA Stubno - MKS Kańczuga 1 - 0 (1 - 0)
1-0 Ficek 4'
GRANICA: Motyka - Wróbel, Styś J., Ozibko(c), Hajduk - Mikulec K., Poszpur(85' Kowal), Mikulec D., Ficek(75' Gielarowski) - Lew A.(90' Lew K.), Pempuś(70' Żoch Karol)
MKS: Płocica - Borcz Ł., Borcz K., Gaweł(c), Cieleń R. - Bawor(82' Kielich), Kudła(40' Grzebyk), Piątek - Cząstka, Dziedzic(50' Cichy), Struś
żółte kartki: Ficek, Poszpur (Granica) / Borcz Ł., Cieleń R., Cząstka(MKS)
czerwona kartka - Cieleń R. - 42' - krytyka i obraza sędziego
sędzia główny - DUBIEL Rafał (Lubaczów)
sędziowie asystenci - KASPERSKI Konrad oraz MICHALEC Dariusz (obaj Lubaczów)
więcej w rozwinięciu>>>>>
Zwycięstwem zakończyli rundę podopieczni Tomasza Harłacza. W meczu 15. kolejki o mistrzostwo klasy okręgowej pokonali oni na własnym obiekcie zespół z Kańczugi 1-0, po premierowej bramce Jakuba Ficka w początkowej fazie spotkania.
Spotkanie idealnie rozpoczęło się dla miejscowych. Ładną akcję w 4' zainicjował Artur Lew, wymanewrował dwóch defensorów Kańczugi, po czym piłka trafiła pod nogi młodego skrzydłowego Granicy, a ten po chwili zbierał gratulacje od kolegów. Spotkanie z każdą minutą nabierało tempa, ale zarówno jedni jak i drudzy mieli problemy ze wstrzeleniem się w bramkę rywala, choć w pierwszej połowie stroną dominującą była Granica. W 30 minucie kolejną ładną akcję wypracowali sobie miejscowi, ale strzał Pempusia został zablokowany. W końcówce spotkania mocno zawrzało w szeregach gości. Najpierw stracili Kudłę w wyniku kontuzji, chwilę później domagali się rzutu karnego za zagranie ich zdaniem ręką w polu karnym jednego z graczy miejscowych, a koniec końców arbiter z Lubaczowa wyrzucił z boiska ich zawodnika z krytykę i obrazę sędziego.
Zdawać się mogło, że miejscowym, którzy po dobrej pierwszej połowie i gry w osłabieniu Kańczugi będzie łatwiej - nic bardziej mylnego. Goście chwilę po przerwie mogli doprowadzić do wyrównania, ale soczysty strzał z rzutu wolnego Strusia w świetnym stylu wybronił Motyka. Goście schowani i wyczekujący kontr, pozwalali podopiecznym Tomasza Harłacza tworzyć sytuacje podbramkowe, ale tego dnia jak na złość nic nie chciało po raz drugi wpaść do bramki. W ekipie gospodarzy swoich okazji nie wykorzystali: dwukrotnie Karol Żoch, I. Hajduk, czy bracia Mikulec. Taki stan rzeczy sprawił, że końcówka spotkania była nerwowa, gra na aferę przyjezdnych mogła dać im bramkę na wagę punktu, ale znów dobrze zachował się bramkarz i defensywa Granicy!